To zdecydowanie najtrudniejszy
post i taki, do którego napisania przygotowywałam się od ponad pół roku.
Decyzja o zakończeniu blogowania chodziła za mną już od jakiegoś czasu. Na
początku myślałam, że to po prostu chwilowy brak weny potem, że większe
obowiązki w pracy pozbawiają mnie energii niezbędnej do kontynuowania mojej
pasji, ale po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że zamiast do komputera
ciągnie mnie do innych spraw a blogowanie spadło w rankingu priorytetów.
Słyszałam, że to chwilowe, że to minie, słyszałam też, że warto przeczekać i przynajmniej od czasu do czasu publikować cokolwiek. Na początku posłuchałam bo zamykanie tak ważnego okresu w moim życiu po pierwsze jest czymś bardzo trudnym a po drugie ta decyzja wymagała nabrania pewności. Po prostu musiałam to przetrawić używając kulinarnej nomenklatury ;)
Słyszałam, że to chwilowe, że to minie, słyszałam też, że warto przeczekać i przynajmniej od czasu do czasu publikować cokolwiek. Na początku posłuchałam bo zamykanie tak ważnego okresu w moim życiu po pierwsze jest czymś bardzo trudnym a po drugie ta decyzja wymagała nabrania pewności. Po prostu musiałam to przetrawić używając kulinarnej nomenklatury ;)
Czy robię dobrze, tego nie jestem
pewna, ale wiem, że odczuwam wewnętrzną potrzebę aby pewien czas podsumować i
powiedzieć sobie, że to już było i już raczej nie wróci. Co nie znaczy, że z dnia na dzień przestanę
być Deli czy też Delimammą. To już zawsze będzie częścią mojej historii i mam
nadzieję, że jeszcze wiele osób odwiedzi to miejsce bo likwidować go nie mam
zamiaru!
Te 4 lata to ciąg cudownych
zdarzeń i mam nadzieję, że uda mi się to przekazać w tym poście. Serdecznie wszystkich
zapraszam do odbycia razem ze mną tej krótkiej podróży w czasie.
To był 14 grudnia 2011 r. i
właśnie opublikowałam swój pierwszy post. Było o początku, o powodach
blogowania i była duma z powodu pięknych zdjęć kulinarnych ;) z perspektywy
czasu nie mogę się sobie nadziwić, że taka fota doczekała się publikacji, ale
przepisu bym nie zmieniła – Lebkuchen, czyli świąteczne pierniczki nadal
wymiatają:)