Kasza jaglana mnie kupiła, ma mnie w swojej kieszeni i już nie wypuści. Najpierw wypróbowałam jej mleczną postać o TU a tym razem pomyślałam o wersji czekoladowej, ale takiej mocno czekoladowej z dodatkiem całej masy czekolady.
Przygotowałam ją dla Julki i pokornie czekałam na recenzję. Julka jest naprawdę bardzo krytyczna względem moich kulinarnych poczynań i jeżeli coś jej nie smakuje to w sposób bardzo delikatny mówi mi o tym. Ja się nie obrażam, bo przecież nie gotuję dla siebie i zależy mi na opinii tych, dla których grzeszę kulinarnie w kuchni.
Wracając do tematu kaszki. Przygotowałam dwie dosyć spore porcie. Ta ze zdjęcia trafiła do Julki, z całą górą sosu malinowego i świeżych malin, trochę mniejsza porcja powędrowała do Artura a dla mnie... zanim zapytałam gdzie jest moja porcja zobaczyłam puste naczynia, także wnioskuję, że smakowało. Mi pozostał do wylizania garnek po kaszce i sosie malinowym ;) Usiadłam sobie przy stole z garnkami zamiast talerzy i konsumowałam deser przy pomocy palca wskazującego. Nie wiem czy użycie łyżki coś by zmieniło, ale bardzo mi smakowała ta wersja kaszko-budyniu :)
Sos
malinowy
Składniki:
- 500 g malin (ja użyłam mrożonych)
- 3 łyżki cukru trzcinowego
Przygotowanie:
Maliny rozmrażamy, do garnka
przekładamy maliny oraz sok, który powstanie po ich rozmrożeniu, dodajemy
cukier i mieszamy. Zagotowujemy na małym ogniu i gotujemy przez około 5 minut. Sos
miksujemy i przecedzamy przez sitko o drobnych oczkach, w ten sposób pozbywamy
się małych pesteczek. Odstawiamy na bok
do ostudzenia.
Kaszka
jaglana czekoladowa:
Składniki:
- 4 łyżki kaszy jaglanej, zmiksowanej na drobny pył
- 2 szklanki mleka
- 3 łyżki syropu klonowego (opcjonalnie np. miód gryczany albo syrop z agawy)
- 1 łyżeczka masła
- 1 łyżka kakao
- 100 g gorzkiej czekolady
Przygotowanie:
W garnku umieszczamy mleko,
masło, kaszę, syrop klonowy i kakao. Całość mieszamy i zagotowujemy na małym ogniu.
Gotujemy do zgęstnienia kaszki, przez około 8 minut, od czasu do czasu
mieszając i pilnując aby nie powstały grudki. Dodajemy połamaną czekoladę i
mieszamy do rozpuszczenia.
Kaszkę podajemy ze świeżymi
malinami oraz z sosem malinowym.
Smacznego!!
Wygląda obłędnie,ale liczy się smak, więc pewnie ta z garnka również smakowała cudownie :33
OdpowiedzUsuńNo właśnie bardzo często potrawy wyjadane prosto z garnków smakują jeszcze lepiej :)
UsuńOd kilkunastu dni kasza i u mnie w kuchni. Oswoiłam. Zwłaszcza te na słodko:)
OdpowiedzUsuńJa mam kompletnego fioła na jej punkcie, a jak jeszcze ją połączyć z czekolada, to wychodzi po prostu NIEBO :D
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie i Twoja recenzja kaszy baaardzo kusi. Chociaż mam taki uraz do gryczanej, że przez to ciężko mi się przemóc do jakiejkolwiek. :( Swoją drogą, fragment o wyjadaniu palcem z garnuszka przypomniał mi moją fobię z lat dziecięcych, kiedy twierdziłam, że wszelkie sztućce zostawiają metaliczny posmak i nie chciałam ich używać, jedząc wszystko palcami albo tylko pijąc. ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJaglana rządzi :)
OdpowiedzUsuńKrólowa kasz :) a Twoje zdjęcia coraz piękniejsze!
OdpowiedzUsuńa czy można na mleku roślinnym albo na wodzie ugotować kaszę?
OdpowiedzUsuńdzięki
marta
na mleku roślinnym jak najbardziej na wodzie na pewno się da ale nigdy nie próbowałam także nie wiem jak będzie smakować takie zestawienie :)
UsuńPięknie się prezentuje. Ja też bardzo lubię kaszę jaglaną. Póki mi nie smakowała, byłam na nie. Teraz w ciemno biorę każdy przepis z jej udziałem!
OdpowiedzUsuń