Food Camp, zapytacie co to takiego? To dwa dni w gronie osób,
które mają bzika na punkcie gotowania, smakowania i rozmawiania na tematy
kulinarne. W moim przypadku, to były prawie trzy dni doskonałej zabawy, relaksu
i inspiracji, zresztą nie tylko kulinarnych.
Udział w tym przedsięwzięciu był nagrodą w konkursie
organizowanym przez firmę Kamis oraz redakcję Ugotuj.to i w moim odczuciu
były to jedne z ciekawszych warsztatów czy spotkań, w których
uczestniczyłam. Super prowadzący, angażujący nas w rozmaite zadania kulinarne,
którzy w przystępny i ciekawy sposób przekazywali nam wiedzę, doskonała
organizacja samego spotkania, bajkowe miejsce, w którym odbywał się Camp no i
przede wszystkim ludzie – uczestnicy spotkania. Kilka zdań i już było jasne, że
będzie ciekawie, bo przecież łączy nas ta sama pasja, niepotrzebne nam były
punkty w programie typu „integracja” zintegrowaliśmy się samoistnie.
Pierwszy dzień to gotowanie pod czujnym okiem Jurka
Sobieniaka, który doradzał, pomagał, tłumaczył. Po pierwszym dniu na liście „Do
zrobienia” ląduje pęczotto z kurczakiem, dressing z oliwą truflową i świeżą
miętą, deser z chałwą, wołowina z nutą cynamonu i lody z sosem piwnym. Pierwszy
dzień to również bardzo przyjemny akcent konkursowy. Nasza grupa, czyli ja,
Adam, Iwona, Agnieszka oraz Marcelina przygotowaliśmy, zdaniem większości,
najsmaczniejszą mieszankę przypraw curry. Jest się z czego cieszyć :) Potem
degustacja win i integracja – oj Blogosfera potrafi się bawić;)
Drugi dzień, pomimo zmęczenia, przywitałam pełna entuzjazmu i
ciekawości co pysznego przyniesie niedziela. A niedziela, dzięki Davidowi Gaboriaud, Basi
Pinkowskiej i Jurkowi Nogal była wyjątkowa kulinarnie. Warzywa jakich jeszcze nie miałam
okazji próbować, masło domowej roboty i ten entuzjazm Davida, który zaraża.
Kolejne potrawy wskakują na moją listę: warzywa glazurowane w miodzie, ciasto z
Pasternaka, chipsy z jarmużu, krem z topinambura, sos z syropem klonowym i
bułeczki z czarnuszką…. Ciężko po takim
weekendzie wrócić do codzienności, gdzie nie zawsze jest czas na takie smakowitości. Na do widzenia
organizatorzy zapewnili nam przepiękne pamiątkowe grafiki i zapas przypraw
Kamis na kolejny rok aromatycznego blogowania.
Dzisiaj, chociaż bardzo zmęczona jestem szczęśliwa. Fajnie
było poznać tych, których spotkałam, smakować coś pierwszy raz
i wracać 9 godzin do domu rozmawiając o wszystkim!
Zapraszam Was na krótką wycieczkę fotograficzną po pierwszym
Food Campie a już za chwilę postaram się przygotować jeden z wielu przepisów
zainspirowanych tym spotkaniem!
 |
David i jego entuzjazm! |
 |
Zdjęcie pochodzi ze strony Ugotuj.to - ekipa nad ekipy :) |
 |
Danie przygotowane przez moją grupę :) Zdjęcie autorstwa Foodlook |
|
 |
Najsłodszy mieszkaniec Siedliska Morena - Najsik :) |
 |
Droga nie była zbyt łatwa ale jaka piękna :) |
|
|
|
|
 |
Takie cuda na każdym kroku :) |
Super są takie spotkania i warsztaty ! Dużo pozytywnej energii i zabawy ;)
OdpowiedzUsuńTo były pierwsze, od początku do końca rewelacyjne :)
UsuńWspaniale spędzony czas i czekam na pierwszy przepis:-)
OdpowiedzUsuńPrzepisy się piszą a w weekend będą testowane :)
UsuńDelibuu...... Ten czas spędzony z Tobą był cudowny, tak jak cudowne było całe Food Camp :)
OdpowiedzUsuńSłońce :*** Ty wiesz co :*
UsuńAle świetna przygoda! Deli, jakie Ty masz kolorowe życie :) :) :)
OdpowiedzUsuńAle świetna przygoda! Deli, jakie Ty masz kolorowe życie :) :) :)
OdpowiedzUsuńOj ten weekend był bardzo kolorowy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńByło świetnie :) ciężko teraz przejść do porządku dziennego :) Dlatego jedząc kanapkę z serem wędzonym i dużą ilością pesto ...myślę sobie, że po takiej dawce kreatywnego jedzenia moja przygoda z Food Campem dopiero się zaczyna ( jest tyle fajnych pomysłów na potrawy ) no... Super foty i rewelacyjny opis tego wydarzenia. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńOj ciężko wrócić na ziemię ;) Pozdrawiam cieplutko!
UsuńTacy ludzie, takie jedzenie w takich okolicznościach przyrody!!! Cudna przygoda!
OdpowiedzUsuńRewelacyjna :)
UsuńCóż....
OdpowiedzUsuńpozostaje tylko pozazdrościć.
i zgłosić się na kolejną edycję :)
UsuńDeliszku, alez mialas cudnie, ja Twoj entuzjazm tez czuje:) i slysze:) Tez chcialabym takiego Food Campa... Zazdroscic pozostaje..., ale ak, wiesz, pozytywnie:)
OdpowiedzUsuń:*
Oj gdybyś tam była.... :) mam nadzieję, że następny Cię nie ominie by było cudownie :****
UsuńJa też zazdraszczam, super klimat bije z tych zdjęć :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńOj klimat był super :) Buziaki!
Usuń