Dawno, dawno temu był sobie kot o imieniu Tofik, ale tak naprawdę ta historia może dotyczyć każdego innego kota, psa lub chomika. Tofik był przedziwnym kotem, chociaż z pozoru wszystko było na swoim kocim miejscu. Był i puszysty ogon, cztery łapy, pazury, które ostrzył na fotelach i sofach, były uszy, mięciutki brzuszek i nos a na nim kilka plam, ale co najważniejsze były oczy... piękne, kocie i zielone. Czyli sami widzicie, że Tofik był kotem kotowatym w 100%.
Jego życie opływało w dostatki. Przekąski, których nie musiał zdobywać, bo same lądowały w jego misce, kocie smakołyki, którymi był częstowany a przede wszystkim mizianie o każdej porze dnia i nocy. Powiecie, że Tofik to zwyczajny kot, taki jakich wiele, ale nie znacie jeszcze jego największej tajemnicy. Tofik myślał, że jest psem... zapytacie dlaczego tak myślał a ja Wam powiem... ponieważ nikt mu nie powiedział, że nie może nim być. I tak jak nikt nie powiedział Tofikowi, tak i ja sobie przyrzekłam, że nigdy nie powiem Julce, że czegoś nie może zrobić, że kimś nie może być!!! Najlepszym na świecie fotografem, aktorką, malarką a może tancerką - jasne, dlaczego nie?
Będąc pod ogromnym wrażeniem biografii S.Jobsa, współzałożyciela Apple, postanowiłam wcielić w życie kilka prawd, którymi się kierował i właśnie ta mnie zainspirowała najbardziej. Ta i jeszcze kilka innych np. o posiadaniu odwagi, która pozwala nam na kierowanie się sercem i intuicją.... jako blogerka kulinarna dodałabym, że warto się jeszcze kierować smakiem i zapachem. Ja przynajmniej tak robię i jeszcze się nie zawiodłam.
Smak tego risotto testowałam w Gdańsku a po przyjeździe postanowiłam odtworzyć. Myślę, że mi się udało i poczęstowałam gości naprawdę fajną wariacją na temat dyni, której królowanie dobiegło końca. Tym razem jednak, mając jeszcze w pamięci poprzedni rok, zrobiłam takie zapasy, że jeszcze w marcu będę się raczyć tym daniem :) Naprawdę polecam!
Składniki dla 4-5 osób:
- 2 łyżki masła
- ½ drobno posiekanej cebuli
- 300 g ryżu do risotto
- 4 szklanki bulionu warzywnego
- 250 g dyni
- ½ szklanki puree z dyni (upieczona i zmiksowana dynia)
- 2/3 szklanki śmietany kremówki
- 2/3 szklanki białego wina (półsłodkiego)
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu
- 4 łyżki pokruszonych orzechów włoskich
- 12 listków świeżej szałwii
- Olej do smażenia szałwii
- Sól, pieprz
Przygotowanie:
W dużym garnku lub patelni roztapiamy masło, dodajemy
pokrojoną cebulę i podsmażamy przez około 1 minutę (mieszając). Dodajemy ryż, 2
szklanki bulionu, puree z dyni, pokrojoną na małe kawałki dynię, śmietanę oraz
wino. Mieszamy i gotujemy przez około 20 minut. Gdy ryż wchłonie prawie cały
płyn ponownie dolewamy resztę bulionu, dodajemy rozmaryn oraz sól i pieprz.
Risotto gotujemy do czasu, aż ryż uzyska kremową konsystencję, ale nie będzie
rozgotowany. Zdejmujemy z ognia.
Na patelni rozgrzewamy olej i na kilka sekund wrzucamy
listki szałwii. Risotto nakładamy do miseczek, posypujemy orzechami i listkami
szałwii.
Smacznego!!
"Ja, Steve"? Chyba czas zajrzeć do tej książki, bo jesteś kolejną osobą, która się nią zachwyca. :)
OdpowiedzUsuńA co do treści wpisu, cóż... jedyne co nas ogranicza, to my sami. :))
Pozdrawiam ciepło!
Bo to naprawdę inspirująca książka :)
Usuńa w kwestii ograniczeń - cała prawda :) buźka!
Chwała Tofikowi, Jobsowi i Tobie, Deli :*
OdpowiedzUsuńi Czeko Lady :)
UsuńW historii Twojego kota-psa i dyniowym przepisie odnalazłam analogię do pewnej dyni, która od grubo ponad 2 miesięcy stoi na mojej lodówce i nie okazuje żadnych oznak zepsucia...może dlatego, że nikt jej nie powiedział, że już nie rośnie i pora zgnić? :) tak czy inaczej propozycja risotto wydaje się być zacnym pomysłem na jej wykorzystanie...ściskam!! Dorota
OdpowiedzUsuńi nawet nic jej nie mów :) fajnie jest jeść coś dyniowatego w okolicach grudnia ;) Buziaki :)
UsuńHehe, moi znajomi mają też kota i przyznam szczerze, że zachowuje się jak nie kot. nauczyli go aportować:D kot fenomen!
OdpowiedzUsuńa może to jakaś nowa rasa albo obecne koty tak mają... przez te hormony w kurczakach ;) Pozdrawiam ciepło!!
UsuńTeż mam w dorobku takie risotto i to moje ulubione danie z dynio jest. A co do Jobsa to obejrzałem ostatnio film z Asztonem - masakra, jedyne co mi się w nim podobało to podobieństwo aktorów do rzeczywistych postaci. Nie ma porównania do Social Network, szkoda, że Fincher tego nie kręcił też. Filmowo Facebook - Apple 1:0
OdpowiedzUsuńDlatego jak usłyszałam co to za denny film jest postanowiłam nie oglądać, żeby sobie nie psuć radości z pochłaniania książki o nim :) nie wiem czy nie zostanę zlinczowana ale jak dla mnie nie tylko filmowo Facebook - Apple 1:0 ;) chociaż logo "firmy sadowniczej" ;) bardzo mi się podobie :) Pozdrowionka
UsuńPyszne danie :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się :)
UsuńMijałam wczoraj na ulicy dziewczynę. Energiczny krok, piękne długie włosy i ... ten błysk w oczach :) Włączyłam procesor, przeanalizowałam i załapałam - przecież to Delicórka :) Ależ ona piękna :)
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że pozostawiona jej swoboda w wyborach kiedyś zaprocentuje :)
Dziękuję :) no wyrasta mi na fajną nastolatkę :) Buziaki :***
UsuńAch ten Tofik! Zakochałam się w nim od pierwszego zdjęcia! Filmik z aportującym Tofikiem też zrobił furorę :)
OdpowiedzUsuńA marzyć trzeba i to dużo! Trzeba też walczyć o swoje i iść w zaparte, jak mówią Tobie że się nie da. Widziałamz djęcia Julki i jestem pod mega ogromnym wrażeniem. Pogratuluj jej ode mnie! Pod ogromnym wrażeniem jestem też tego risotto. Na szczęście też pomroziłam dyńkę, więc mogę sobie takowe przygotować. :D
Julka dziękuje i bardzo jej miło :) a Tofik... oj to kot Megamocny ;) spełniający swoje marzenia i tak trzymać!! :)
UsuńBuziaki :*
hahhaha mój kot myśli, że jest człowiekiem :)
OdpowiedzUsuńi kto mu zabroni!
pozdrawiam!
No właśnie nikt :)
UsuńBuziaki :***