Food Bloger Fest III, czyli spotkanie, podczas którego o jedzeniu się rozmawia, jedzenie się smakuje, podziwia i fotografuje. To oczywiście nie wszystko, podczas tej imprezy można spotkać tych, których znamy tylko ze stron bloga czy też z TV, nawiązać nowe znajomości i chłonąć wiedzę dotyczącą m.in. blogowania. To impreza przyjazna blogerom i inspirująca na bardzo długo. To już trzecia edycja i jak dla mnie chyba najlepsza. Poczęstunek taki, że buty mi spadły a po Pęczotto z grzybami ustawiałam się 3 razy, świetne warsztaty (ja wybrałam video i to był strzał w dziesiątkę) prezenty które cieszą, ciekawe prelekcje i czekoladki w porzeczkowej posypce, które będą mi się śnić po nocach.
Opolska ekipa może nie była liczna, ale za to uśmiechnięta, zwarta i gotowa :)Poniżej przedstawiciele Stowarzyszenia Opolska Blogosfera Kulinarna (Ajwen, Adam i Deli)
Jednak zanim ja i Adam trafiliśmy na imprezę zdążyliśmy się zmęczyć, uśmiać tak, że dzisiaj mam zakwasy na brzuchu i kilkakrotnie zgubić, no bo kto by przypuszczał, że w Polsce mamy więcej niż jedną Warszawę ;)
Tym razem od rana coś zgrzytało. Nie mogłam odszukać ładowarki i o 3 obudziłam połowę domu, potem jeździłam po Opolu bez zapalonych świateł dziwiąc się, że jakoś tak ciemnawo, ale totalnym hitem było obranie kierunku na Warszawę, która leży tak jakby nie do końca po drodze ;) Kierunkowskazy na Poznań i Kołobrzeg trochę nas zaniepokoiły, ale zamiast zatrzymać się i zweryfikować poprawność wprowadzonych do nawigacji danych nadal rozmawialiśmy o życiu. Kolejne znaki wskazujące na niebezpieczne przybliżanie się do morza wstrząsnęły nami na tyle, że postanowiliśmy jednak zatrzymać autko i sprawdzić do jakiej Warszawy zmierzamy. Okazało się, że jednak trzeba zawrócić, co zrobiliśmy kwitując to zdarzenie słowami "Taka sytuacja" ;)
Do Warszawy dojechaliśmy na czas. Po drodze opowiadając sobie historie swojego życia i zaprzyjaźniając się jeszcze bardziej. Na parkingu zdarzyło się jeszcze poplamienie bluzki smarem i "wystąpienie" w bieliźnie przykrytej kurtką, żartowaliśmy, że czekamy już chyba tylko na złapanie kapcia ;)
Na szczęście cały stres spowodowany tymi wypadkami został zniwelowany odpowiednią dawką hormonów szczęścia, które zostały zaaplikowane zaraz po przyjeździe. Czekoladowe cuda Wedla, którymi częstowano uczestników to był strzał w dziesiątkę.
A torciki robione na zamówienie były idealnym prezentem dla uczestników konferencji :)
Jak już pisałam poczęstunek powalił, zdjęć nie pstrykałam bo byłam zajęta konsumpcją ;) ale uwierzcie mi na słowo to było niebo w gębie, które będę starała się odtworzyć w zaciszu mojej kuchni.
Z wszystkich dostępnych warsztatów wybrałam Warsztaty wideo AIA Agora Internet Artists i to był świetny wybór. Połączenie teorii i praktyki, czytanie z telepromptera i sprawdzenie się przed kamerą.... stres i niesamowite emocje. Teraz czekam na efekty, które mają zostać wysłane uczestnikom :)
Pomimo zmęczenia taki uśmiech towarzyszył mi przez cały dzień :) Byłam na wszystkich trzech edycjach i będę na kolejnych pięćdziesięciu :) Naprawdę polecam!
O drodze powrotnej napiszę krótko... zmęczenia już nie pamiętam, pamiętam historie o duchach opowiadane w trakcie jazdy przez las, pochrapywanie Adama, puszczanie Poluzjantów, którzy nie pozwolili mi zasnąć za kółkiem, postój na niezdrowe jedzenie i jedne z lepszych pięciu godzin w moim życiu :) Adam z Tobą mogę jechać na koniec świata nie tylko do Warszawy ;)
Deli
p.s. Niektóre zdjęcia pochodzą ze strony wydarzenia Food Bloger Fest III
Deli.... Kocham Cię:)
OdpowiedzUsuń:****
UsuńSuuuuper ;)
OdpowiedzUsuńz Adamem do wszystkich Warszaw świata ;)
a jak sobie wyobrażę atmosferę w aucie to od uśmiechu bolą mnie policzki ;)
buźka :-*
Haniu musisz kiedyś wybrać się z nami w taką wyprawę :)
Usuńmuszę :-)
Usuńkiedy i gdzie?
Hania jeszcze nie wiem kiedy, ale trzymam rękę na pulsie ;)
Usuńżałuję, że mnie nie było :)
OdpowiedzUsuńNo Gosieńko jest czego żałować :)
UsuńPiękna prezentacja Opolskiej Blogosfery:))) O rany i te warsztaty... liczę że uda się kiedyś zorganizować coś podobnego w Opolu :) Zazdraszczam!!:)
OdpowiedzUsuńNo warsztaty pierwsza klasa :)
Usuńto TE czekoladki? Te różowe?
OdpowiedzUsuńZa rok wynajmujemy busa i jedziemy większą ekipą! Jea! :* :* :*
w busa się nie zmieścimy - to będzie AUTOBUS ;)
Usuńwesoły ;)
ale czad ;)
Mela, Hania a wiecie, że to jest jak najbardziej realne? yeah :*
Usuńno ofkors że tak :-)
UsuńJak ja lubię TAKIE SYTUACJE :P :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że taka ekipa nas reprezentowała :D :*
A czy na taką imprezę wystarczy tylko pojechać i już, czy trzeba się gdzieś zapisać, rejestrować itd? Już tyle się o tej imprezie naczytałam, że mam straszną ochotę się wybrać! Buziaki! Dorota
OdpowiedzUsuńRejestracja rozpoczyna się na kilka tygodni przed imprezą, są wejściówki itd. Trzeba śledzić profil Ugotuj. to na FB lub na ich stronce :) Naprawdę warto się pojawić a ja mogłabym Cię w końcu poznać :) Buźka
UsuńAaaaale fajnie! Takie akcje- sytuacje są najlepsze, bo niezapomniane!
OdpowiedzUsuńTorciki bombowe- Pestka mi jeden przechwyciła :D
A tak w ogóle to gdzie Ty jesteś niefotogeniczna ja się pytam, co???????????????????????????????????????? Na zdjęciu z Ajwen wyglądasz, jak...jak...jak te różowe czekoladki! :D
Ale wyprawa!!! Mam nadzieję, że na Węgry będzie wyglądać podobnie i to bynajmniej nie na te Węgry pod Opolem ;)
OdpowiedzUsuńPiękna relacja i bardzo apetyczne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo apetyczne fakt, zwłaszcza te torciki wedlowskie, które chciałbym schrupać. Bardzo fajnie zobaczyć jak robione są takie cuda z czekolady.
OdpowiedzUsuńi jakie te cuda były pyszne!!
UsuńPieknie reprezentowaliście Opole! Po obejrzeniu Twoich zdjęć, żałuje podójnie, ze nie mogłam dołączyć! I te torciki i czekoladki... Mniam!..
OdpowiedzUsuńSuper warsztaty, sytuacja taka że długo będzie co wspominać, a wedlowskie torciki z dedykacją marzenie. Super sprawa z nimi, no i te czekoladki. . . Zazdrość serce ściska ;-)
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć, tylko trzeba przybywać na kolejną edycję ;)
UsuńCzy ja Was wreszcie spotkam....??? Gdbyście jednak na ten Kołobrzeg pojechali to ZAPRASZAM!!!
OdpowiedzUsuńDeli, lubię Twoje relacje, mam wrażenie, że post piszesz 10 min. i... JUŻ:)
aj, ile czekoladek!
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda niesamowicie, a pewnie jeszcze lepiej smakuje! Podoba mi się koncepcja takiego torciku z dedykacją. Moja mama go uwielbia, mogłabym jej kupić coś takiego na imieniny, tylko ciekawe gdzie :P
OdpowiedzUsuńPewnie są dostępne w sklepach Wedla, nie wiem tylko jak z dedykacją, ale może lepiej spróbować zrobić podobny samemu... to tylko wafle przełożone masą kakaową i oblane czekoladą ;)
UsuńWszystko wyglada cudownie. Ja bardzo prosze o taki torcik :) Idealny prezent plus dedykacja. No i ten smak.
OdpowiedzUsuńCo za słodkości, no nie dziwię się, że torciki wedlowskie zrobiły furorę, bo wyglądają pysznie. Ciekawe do jakiej Warszawy zmierzaliście, hihi
OdpowiedzUsuńDo do jakieś nadmorskiej ;)
UsuńTo prawda - było bardzo interesująco i słodko :)
OdpowiedzUsuńDeli nawet miła debiut przed kamerką więc trochę się działo ;)
oj działo się a teraz czekam na efekt ;) i już się boję :)
Usuń