Jestem jakaś niedzisiejsza... Z tego co pamiętam parkiet, muzyka, dobre towarzystwo, fajny klub zawsze było równoznaczne z baletami do rana, beztroską zabawą, improwizacją taneczną i udawaniem, że jest się tancerką najwyższych lotów. Ostatnia sobota to było jak przebudzenie się w innej rzeczywistości, ale ta rzeczywistość zupełnie mi nie pasowała.
Przykro było obserwować jak parkiet stał się (naprawdę nie wiem kiedy to się zadziało) idealnym miejscem do nakręcenia filmiku, który za kilka sekund ląduje na FB. Nie wiem ile osób zanotowało, że w klubie grał jeden z najlepszych DJ w Polsce... jakie to ma znaczenie, ważny jest lans, sama nie wiem jak to się teraz nazywa... Deli starzejemy się :(
Ja chcę do czasów gdy na parkiecie szalało się do rana, pot spływający po plecach nie miał znaczenia, nikt zdjęcia twojej spoconej twarzy nie umieścił na Facebooku, bo nie było jeszcze ani komórek ani FB, zero kompromitacji za to maksimum luzu... Deli starzejemy się :) Ale z uśmiechem bo z tym starzeniem jest mi po drodze :) Powolutku, w swoim czasie, kurcze mam nadzieję, że z godnością ;) Tylko klub taneczny muszę zmienić, bo ostatnio czułam się jak rodzic szukający swojego dziecka :) Na wczasy do Ciechocinka jeszcze za wcześnie, ale na koktajle pełne energii już czas, zresztą na nie zawsze jest pora. Oto kolejna propozycja z cyklu Ajwen-Delimamma:)
Okiem Deli:
Jako drugie śniadanie, a nawet i trzecie, pomiędzy obiadem a kolacją, po treningu czy też przed - koktajle zawsze mi smakują.
Pobudzają moją kreatywność a ja niczym alchemik czy też wiedźma wrzucam
najróżniejsze składniki do blendera i sprawdzam co z tego wyjdzie;) Założenie jest takie: ma być zdrowo, smacznie i kolorowo, przy okazji też jest szybko a to ostatnimi czasy jest dla mnie również bardzo istotne, jednak szybko nie znaczy byle jak, bo to naprawdę koktajle superfood!!
Okiem Ajwen, czyli dietetyka:
Jagody Goji to
źródło pełnowartościowego białka, zawierają aż 19 różnych aminokwasów, z czego aż 8 to aminokwasy
egzogenne, niezbędne dla naszego organizmu. W jagodach Goji znajdziemy ponadto
21 pierwiastków śladowych, m.in.: cynk, żelazo, miedź, wapń, german (który ma
udowodnione działanie antynowotworowe), selen i fosfor. Goja zawiera 3 razy więcej żelaza niż szpinak, 50
krotnie więcej witaminy C niż pomarańcza (w suszonej Goji witaminy C jest dość
mało) oraz więcej beta-karotenu, naturalnego antyoksydantu niż w marchewce.
Jagody Goji to również źródło innych cennych
witamin takich jak: B1, B2, B6, E oraz składników o działaniu prozdrowotnym:
beta-sisterol o działaniu przeciwzapalnym, polischarydy wzmacniające system
odpornościowy, luteina i zeaksantyna chroniące oczy przed wolnymi rodnikami
oraz poprawiającymi wzrok. W medycynie chińskiej jagody Goji uznawane są za
owoc przedłużający życie. Zalecana dawka dziennego spożycia to około 20-30 gram, czyli
garść.
Burak obfituje w żelazo, wapń,
magnez, potas. Zawiera naturalne antocyjany (barwnik czerwony) które korzystnie wpływają na wzrok, układ krążenia, pamięć, a
właściwie cały organizm bo to silne antyoksydanty. Buraki fantastycznie
regulują gospodarkę kwasowo-zasadową oraz wspomagają produkcję krwi.
Banany, wszyscy je znamy z dużej
zawartości potasu oraz tego, że są kaloryczne. Ale banan to coś więcej - ma
zdolność do neutralizacji szkodliwych czynników oddziaływujących na żołądek,
zapobiega owrzodzeniom, działa ochronnie na śluzówkę żołądka. Niedojrzałe
banany mają sporo skrobi, która jest oporna na trawienie, przez co wchłonie się
mniej kalorii. Dojrzały z kolei banan jest bogaty w cukry, a przez to potocznie
"bardziej kaloryczny".
Marchew to przede wszystkim źródło beta-karotenu, czyli prowitaminy A, jednego z najsilniejszych antyoksydantów. Marchew zawiera sporo pektyn, przez co wiąże w jelitach kwasy tłuszczowe i przyśpiesza ich wydalanie z organizmu. Tym sposobem zmniejsza zawartość cholesterolu LDL we krwi. Ponadto poprawia wzrok, skórę, pracę jelit, wspomaga system odpornościowy w walce z nowotworami.
Czerwona pomarańcza - Naukowcy z Mediolanu dokonali odkrycia, że sok z czerwonych pomarańczy zapobiega przybieraniu na wadze u myszy, które odżywiano wysokotłuszczowymi pokarmami, natomiast sok ze słodszych odmian tego owocu sprzyja gromadzeniu dodatkowego tłuszczu. Dlaczego właśnie czerwone pomarańcze wpływają na zachowanie szczupłej sylwetki? Otóż badacze sądzą, iż to dzięki antocyjaninie, czyli czerwonemu barwnikowi! Antocyjanina jest także antyutleniaczem i przeciwdziała wielu chorobom, między innymi nowotworowym. Sok zawierający ten barwnik uniemożliwia adipocytom, czyli komórkom tłuszczowym, przyswajanie nowego tłuszczu. Te komórki zlokalizowane są głownie wokół talii, a ich zadaniem jest asymilowanie tłuszczu z pokarmu, aby go przechować na „czarną godzinę".
Marchew to przede wszystkim źródło beta-karotenu, czyli prowitaminy A, jednego z najsilniejszych antyoksydantów. Marchew zawiera sporo pektyn, przez co wiąże w jelitach kwasy tłuszczowe i przyśpiesza ich wydalanie z organizmu. Tym sposobem zmniejsza zawartość cholesterolu LDL we krwi. Ponadto poprawia wzrok, skórę, pracę jelit, wspomaga system odpornościowy w walce z nowotworami.
Czerwona pomarańcza - Naukowcy z Mediolanu dokonali odkrycia, że sok z czerwonych pomarańczy zapobiega przybieraniu na wadze u myszy, które odżywiano wysokotłuszczowymi pokarmami, natomiast sok ze słodszych odmian tego owocu sprzyja gromadzeniu dodatkowego tłuszczu. Dlaczego właśnie czerwone pomarańcze wpływają na zachowanie szczupłej sylwetki? Otóż badacze sądzą, iż to dzięki antocyjaninie, czyli czerwonemu barwnikowi! Antocyjanina jest także antyutleniaczem i przeciwdziała wielu chorobom, między innymi nowotworowym. Sok zawierający ten barwnik uniemożliwia adipocytom, czyli komórkom tłuszczowym, przyswajanie nowego tłuszczu. Te komórki zlokalizowane są głownie wokół talii, a ich zadaniem jest asymilowanie tłuszczu z pokarmu, aby go przechować na „czarną godzinę".
http://www.facebook.co/Ajwen.Dietetyk.Trener.Personalny
Nr 1:
- 150 ml soku z marchwi (świeżo wyciskany)
- 220 g mango (ważymy po obraniu, bez pestki)
- 3 szt. małych czerwonych pomarańczy
- 50 g selera naciowego
- 1 łyżka jagód Goji
- 1 łyżka miodu
Przygotowanie:
Wszystkie składniki miksujemy w blenderze.
Nr 2:
- 5 szt. małych czerwonych pomarańczy
- 180 ml soku z marchwi (świeżo wyciskany)
- 80 ml soku z buraka (świeżo wyciskany)
- 1 banan
- 1 łyżka miodu
Przygotowanie:
Wszystkie składniki miksujemy w blenderze.
Nr 3:
- 180 g korzenia selera (wyciskamy sok)
- 180 g korzenia pietruszki (wyciskamy sok)
- 360 g marchewki (wyciskamy sok)
- 250 g mango (ważymy po obraniu, bez pestki)
- 1/2 dojrzałego banana
- 1 łyżka miodu
- Jagody Goji do posypania
Przygotowanie:
Wszystkie składniki (oprócz jagód Goji) miksujemy w blenderze.
Smacznego!!

Ech, a ja tak nie lubię selerów i buraków...
OdpowiedzUsuńA ja na półce zawsze wyszukuję sok marchwiowy z dodatkiem selera ;) Za burakami też nie przepadam, ale nie są one głównym składnikiem koktajlu także jest pysznie a Artur, który seler tak jak Ty omija był zdziwiony smakiem i wypił koktajle z ochotą :) Zresztą zawsze możesz pominąć i dodać swój ulubiony składnik :))
UsuńMmm, ulubiony składnik? Mam wrzucić masło orzechowe? :D:D
UsuńAgata, dawaj!!!! Ja masło orzechowe uwielbiam :) robimy koktajl z masłem?:)))
UsuńZawsze! I z bananem. I z miodem. Będzie bardzo zdrowo. :D
UsuńJa też coś dzisiaj popróbuję!!:))
UsuńOstatnio polubiłam seler naciowy:) pyszne koktajle
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam seler!!!
UsuńGosia, ja mam pytanie techniczne :) jak wyciskasz sok z marchewki? W robocie kuchennym ze specjalną nakładką? Ja mam teraz takiego robota, który tej funkcji nie ma, stary miał, ale już się z nim pożegnałam. Ostatnio robiłam domowego Kubusia, ale tam marchew się gotuje i później miksuje, więc to zupełnie co innego :)
OdpowiedzUsuńA co do imprez... byłam niedawno (czyt. jakieś dwa lata temu) w Big Benie i czułam się dokładnie tak napisałaś. Za to z wielkim sentymentem wspominam studenckie środy w Kazamatach :))) Wehikuł czasu by się przydał, bo tam poszłabym z przyjemnością, do białego rana :)
W prezencie ślubnym dostaliśmy sokowirówkę, taką małą i zgrabną. Prawie 15 lat czekała na swój czas,ale teraz jest codziennie eksploatowana:) jest prosta i przyjemna w utrzymaniu, nasz polski Zelmer:) a Kazamaty pamiętam i SCK, Skrzat, Blaszak, Error... To były imprezy;))
OdpowiedzUsuńO właśnie... SCK jeszcze :) Czyli soku z marchewki na razie nie wycisnę... A sokowirówkę w tym starym robocie wykorzystałam jakieś dwa razy. Kurczę, takich sprzętów się nie pozbywa.
UsuńNawet mi nie mów... Wyrzuciłam maszynkę do makaronu, stolnicę... Wprawdzie wieki temu ale co za głupota!!! Teraz będę płacić za to fortunę:((
Usuńświetnie trafiłaś z tymi kolorowymi koktajlami, zwłaszcza teraz wiosną..to samo zdrowie:))
OdpowiedzUsuńZdrowe i prawdziwa eksplozja kolorów, taka domowa koloroterapia:))
Usuńwszystkie cudne! aż mi ślinka pociekła, piłabym eh!
OdpowiedzUsuńJa też gdybym je jeszcze miała;)
OdpowiedzUsuńMmmm... przepyszne pomysły. Wypiłabym wszystkie na raz :-)
OdpowiedzUsuńW taki dzień jak dzisiaj ja też... Ciśnienie gwałtownie spadło i potrzebny koktajl od zaraz;)
UsuńMoja kochana, ja od soboty mam galop myśli w głowie i tonę refleksji do wypowiedzenia na temat tego czego doświadczyłyśmy :-). Wiem jedno, trzeba iść swoją drogą, kreować swój świat i nie oglądać się za siebie, koko dżambo i do przodu :-)! Też tęsknię za imprezami w SCK, za prawdziwymi szaleństwami parkietowymi...:-). Nie zostaje nam nic innego jak otworzyć knajpę dla antylanserów, gdzie każdy nietańczący dłużej niż 15 min. musiałby opuścić lokal by zrobić miejsce tym stojącym w kolejce do wejścia :-).
OdpowiedzUsuńTak własna knajpa to jest to!!! Dla ludzi pragnących spędzać czas w atmosferze luzu, bez krępacji i spięcia całego ciała ;)No to mamy do czego dążyć :)) a na Twoje refleksje, pewnie spisane na blogu, czekam z niecierpliwością :)
UsuńJa przyjadę z samej Warszawy do Waszej knajpy, żeby pobawić się w takim własnie luźnym i nienapuszonym stylu, przy dobrej muzyce, wśród pozytywnych ludzi :) ściskam! Dorota
UsuńDorota dostaniesz wejściówkę z nr. 1 :)
UsuńBuziaki!
A gdzie kupić najlepiej jagody Goji i czerwone pomarańcze u nas...???
OdpowiedzUsuńJagody, sprawdzone, są na ul. Kośnego w sklepie ze zdrową żywnością. Niedaleko teatru Lalki i Aktora, po drugiej stronie. A czerwone pomarańcze kupowałam w biedronce i tesco :)
UsuńJa zapraszam w takim razie na nasze zumbowo-latino party, które szkoła tańca organizuje raz na kilka miesięcy ;) Co prawda foteczki na fejsa muszą być, ale dopiero po imprezie. W trakcie skaczemy i tańczymy do upadłego (robi się taki wieczorny wielogodzinny maraton zumby) :)
OdpowiedzUsuńKoktajle wyglądają pysznie :) U mnie dziś po raz pierwszy będzie gościł taki na soku z buraków.
Kasiu, chyba kiedyś skorzystam z zaproszenia bo uwielbiam klimaty latino ;) Wiesz FB sam w sobie nie jest zły, sama jestem uzależniona, ale nie przysłania mi on zabawy czy innych ludzi :)
UsuńKoktajle są idealne na teraz, taki początek wiosny wymaga wzmocnienia organizmu od środka :)
Pozdrawiam Cię cieplutko!
Ja się piszę na latino w każdej formie, w ciemno :-).
UsuńWszystkie koktajle robią mega wrażenie wizualne! Chociaż środkowy z burakiem przypomina mi krwawą Maryśkę, więc ten poszedłby na pierwszy strzał ;)
OdpowiedzUsuńDeli, gdzie Ty tam po knajpach biegasz? Toć to ja już emerytka patrząc na średnią wieku w tych miejscach...Oczywiście sobie żartuję, ale rzeczywiście COŚ się zmieniło i miejsca, w których kiedyś bawiłam się do mokrej koszulki i zlanego potem czołem jakoś zanikły...Za to teraz uwielbiam imprezy domowe z przystawkami, drinkami, głośną muzyką i dresem na tyłku. Tańczę i bawię się, jak 16sto latka, którą brat pierwszy raz zabrał na DISCO ;)
Dokładnie wygląda jak krwawa Maryśka ;) ten seler i kolor to niezła zmyłka ;)
UsuńA czasami biegam bo uwielbiam klubowe granie, dobrych DJ, którzy grają tak, że buty mi spadają. Totalnie daję się ponieść muzyce, ale ostatnia sobota to jest niezła trauma ;) Dwa lata temu byłam w Toruniu w boskim miejscu "The Lizard King" i to jest miejsce dla mnie :) faceci w wytartych jeansach, kobity w zwyczajnych podkoszulkach, drewniana scena i kawałki takie, że zabawa skończyła się o świcie. Takich knajp brakuje mi w Opolu. Z drugiej strony pamiętam krakowski Prozac i muzykę klubową wymieszaną z tą graną na żywo... koszulkę można było wykręcać ;) Domówki uwielbiam, ale bardzo lubię poznawać nowych ludzi, wdawać się w rozmowy przy barze z nowo poznanymi osobami. chyba po prostu muszę bardziej rozsądnie dobierać charakter imprez na jakich "goszczę" ;)
p.s. mnie też starszy brat zabrał na imprezę studencką do Wrocka :) ja licealistka on student, to była jazda!!! :)
Buźka :)
Tak, to jest racja, żeby staranniej wybierać imprezy, ale żeby jeszcze był wybór pod nosem... :-). Nie czekajmy, ruszmy swe piękne tyłeczki i jedźmy gdzieś gdzie znajdziemy to co lubimy :-)
UsuńKierunek Kraków, albo Berlin :)
UsuńOch, jeszcze bardziej żałuję tej soboty... Heh... No ale z całą pewnością jeszcze będzie wspólne gotowanie, bo ja też się starzeję najwyraźniej, co mnie niezmiernie cieszy :D
OdpowiedzUsuńBędzie nie jedno gotowanie i czarowanie przy garach oraz przy dobrej muzyce z winkiem w ręku :) Następna impreza koniecznie w pełnym składzie :))
Usuńja bym tam jeszcze kieliszeczek wódeczki dodał :> chyba, że te imprezy to z tych najmodniejszych teraz bezalkoholowych...
OdpowiedzUsuńImpreza była alkoholowa, jak najbardziej, ale ta dzisiejsza młodzież już nie bawi się przy tradycyjnym alkoholu, nawet picie drinków musi być odpowiednio wystylizowane ;) Oczywiście nie generalizując ;)
Usuńfajne te przepisy, chyba spróbuję. Mam pytanie - czy jagody Goji mają być świeże czy mogą być suszone?
OdpowiedzUsuńJa używam suszonych :)
Usuń